niedziela, 2 września 2012

Niedziela . 3 sierpnia 2012 - ciąg dalszy ;)

Zayn wziął mnie na ręce i powiedział, że idziemy do chłopaków. Zeszliśmy więc na dół, Malik posadził mnie na kanapie i oznajmił, że idzie przygotować coś do jedzenia. Zauważyłam, że chłopcy na nas cały czas patrzą. Kiedy Zayn odchodził, wszystkie oczy skierowane były w jego stronę, a gdy po chwili zniknął w kuchni, chłopcy zaczęli bacznie mi się przyglądać.
- Hmm. To dziwne, Malik o tej porze zazwyczaj jeszcze śpi... - powiedział, patrząc na mnie podejrzliwie Harry.
- Właśnie, a dzisiaj ? Już jest ubrany i nawet zdolny był utrzymać równowagę, znieść Cię po schodach i na dodatek zrobić sobie sam śniadanie. - dodał uśmiechnięty łobuzersko Louis.
- I Tobie ! - powiedział Harry
- Co znaczy " nawet zdolny był utrzymać równowagę " ? - zapytałam zaciekawiona - O co Wam chodzi ? 
- O to, że Zayn zawsze o tej porze śpi, a nawet jak wstanie, to idąc strasznie się chwieje i ledwo utrzymuje równowagę. - dodał Liam.
- A tu ? Niespodzianka ! Zayn znosi Cię na rękach, PO SCHODACH, nie upada, nie traci równowagi, idzie prosto, jest ubrany i ogarnięty i nawet poszedł dobrowolnie zrobić śniadanie. Bez musu ! A zawsze trzeba go napraszać i zmuszać, nawet jeśli wie, że dzisiaj przypada jego kolej robienia śniadania dla wszystkich. - powiedział Louis.
- Więc, powiesz nam jak ty to zrobiłaś ? - zapytał Liam patrząc na mnie podejrzliwie.
- Coś mu dosypałaś do Coli ? Czy co ? - zapytał Harry.
- Jak to, " co zrobiłam " ? - zapytałam totalnie zdezorientowana.
- Jak sprawiłaś, że Zayn wstał tak szybko ? I że ubrał się i poszedł zrobić śniadanie ? - dopytywał się znowu Liam.
- Normalnie . - powiedziałam.
- Jak to normalnie ? - spytał Louis.
- Wziął zimny prysznic. To wszystko, nie zmuszałam go do niczego. - powiedziałam i zauważyłam, że Niall przygląda mi się od dłuższego czasu. Mierzył mnie wzrokiem w wzdłuż i wszerz. - Czego chcesz Niall ? - zapytałam trochę wkurzona faktem, że cały czas się na mnie lampi, bez powodu.
 - W zasadzie, to już niczego. Normalnie mówisz ? - uśmiechnął się łobuzersko - Chciałaś powiedzieć naturalnie.
- O co Ci chodzi, Niall ? - zapytałam zdezorientowana.
- O to, że ... Jejku, ciężko się domyślić ? Masz inny kolor stanika.
- CO ?! - wrzasnęłam - Skąd to, do cholery wiesz ?
- No, bo jak szłaś do Zayn'a to miałaś na sobie błękitny stanik. Teraz masz na sobie czarny stanik. A wiem to stąd, że akurat zjechało Ci wtedy ramiączko i zobaczyłem kolor twojego biustonosza. Teraz to się powtarza, tylko, że biustonosz jest czarny. - wyjaśniał Irlandczyk. - Uuuu. Co się tam działo ? - zaczął głupio się uśmiechać. Spojrzałam po chłopakach, którzy przybrali te same miny co Niall.
- Woaa. Nieźle, ale żeby tak o poranku ? - zaśmiał się Harry.
- Zamknij się Styles. - usłyszałam głos Zayn'a z tyłu.
- Czemu ? - zapytał uradowany Faza.  -Tylko tak pytam, z ciekawości. Prawda chłopaki ? - spojrzał na resztę zespołu, która pokiwała na głową na "tak". - Widzicie.
- To stąd dochodziły te krzyki ? Myślałem, że to z ulicy. - powiedział Liam. 
- Ja też - powiedział uśmiechnięty Louis. 
- To nie wasza sprawa - Zayn był wyraźnie poddenerwowany. Podał mi śniadanie i zręcznie wślizgnął się między mnie a Niall'era. - Smacznego kochanie - powiedział delikatnie mnie całując.
- Dziękuję - powiedziałam i też go pocałowałam, tylko, że bardziej namiętnie. Zayn chętnie przyjął pocałunek. Chłopaki, a w szczególności Niall przyglądali się naszemu pocałunkowi. Gdy skończyliśmy, spojrzałam w stronę Irlandczyka i wystawiłam mu język. Szeroko się do mnie uśmiechnął. 
- Mówiłem, że będą się bzykali ? - powiedział cicho Harry, do Niall'a, Louis'a i Liam'a, myśląc, że tego nie usłyszymy.
- Masz przerąbane Hazza ! - wrzasnął Zayn, który podał mi swoje śniadanie i zaczął ganiać Harrego. Dość długo biegali po całym domu, w końcu jednak Zayn złapał Styles'a i zaczęli się naparzać ... łyżkami. Potem rzucali w siebie też innymi sztućcami, aż do czasu, kiedy jedna z łyżek "przyleciała" aż do salonu, w którym siedzieliśmy, i wylądowała tuż pod nogami przerażonego całym zajściem Liam'a. Louis, który siedział najbliżej Liam'a szybko zeskoczył z fotela i na czworaka starał się uciec jak najdalej od Payne'a, nie dziwię się. Pewnie, gdyby został tam gdzie siedział, ogłuchł by. Liam zaczął wrzeszczeć i prosić, żebyśmy zabrali " to coś " spod jego nóg i zaczął skakać na fotelu, na którym siedział. Nie zastanawiałam się długo, wstałam szybko i podniosłam łyżkę z podłogi, po czym rzuciłam ją w stronę kuchni. Niestety, pech sprawił, że trafiłam nią prosto w oko Zayn'a, który razem z Harrym od dłuższego czasu przyglądali się sytuacji w salonie.
- Do jasnej cholery - usłyszałam syk Zayn'a.
- Kurwa, Lui, masz cela - powiedział Harry, jakby śmiejący się i trochę przerażony. Odwróciłam się w ich stronę i zobaczyłam, że Zayn trzyma rękę na twarzy i przykrywa nią oko. 
- Ja pierdolę. - krzyknęłam - Zayn ! - pobiegłam przerażona w stronę Malika. Miałam wrażenie, jakby zaraz miał mi pęknąć gips. - Nic Ci nie jest ? Pokaż mi to oko. - płakałam, matko. Tak skrzywdziłam Zayn'a.
- W porządku, nie stało się nic takiego. - próbował uspokoić mnie Zayn. Zabrał rękę z twarzy i wtedy zobaczyłam jego napuchnięte oko. Będzie miał śliwę jak nic pomyślałam, nie mogłam się pozbierać.
- Nie jest w porządku. - powiedziałam przez łzy. - Horan, biegnij do pokoju Zayn'a, w mojej torebce jest czarna duża kosmetyczka. Przynieś ją natychmiast. - Wrzasnęłam do Niall'a, który o dziwo zrobił to, o co go prosiłam, bez żadnych pytań. Podał mi kosmetyczkę, z której wyjęłam krople do oczu i żel. - Kładź się w salonie, Zayn. - powiedziałam bez chwili namysłu.
- A ta myśli tylko o jednym nawet w takiej sytuacji ! - zażartował Liam, który najwidoczniej próbował rozładować trochę atmosferę.
- Nie jesteś śmieszny Payne ! - wrzasnęłam do niego. - Powiedziałam coś Zayn. Nie dotarło do Ciebie ?
- Okay. - Zayn położył się na kanapie w salonie. Szybko zakropliłam mu oczy i posmarowałam powiekę żelem.
- Masz tu leżeć przez przynajmniej 15 minut i ani mi się waż ruszyć stąd dupy, zrozumiano Malik ? - powiedziałam poważnie.
- Okay, spokojnie, nic mi nie będzie. - powiedział Zayn, któremu było bardzo do śmiechu, z resztą, tak jak pozostałym chłopakom. Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
- Jasne. - rzuciłam żelem i kroplami i poszłam do łazienki. Trzasnęłam drzwiami i zobaczyłam, że zrobiłam to tak mocno, że lustro się zatrzęsło. Oparłam dłonie na umywalce i spuściłam głowę. Zaczęłam płakać. Nie widziałam nic śmiesznego w tej sytuacji. A oni się ze mnie nabijali. Kompletni idioci. Starałam się, żeby Zayn'owi nic się nie stało, a on co ? Wyśmiewa mnie ? To nie było miłe.
- Po co ja tu w cholerę jestem. - powiedziałam sama do siebie. Czułam się winna całemu zajściu, mogłam przecież zanieść tę łyżkę do kuchni, osobiście odłożyć ją na swoje miejsce, a nie zrobiłam tego. A przecież wtedy Zayn nie miał by spuchniętego oka. A ja nie płakałabym tu. Nie musiałabym mu "pomagać" i przy okazji wystawiać się na pośmiewisko. Wytarłam łzy z policzka, jednak nic to nie dało, bo za chwilę poleciały nowe, świeże łzy, które i tak zmoczyły mój polik. Spojrzałam w lustro. Miałam rozmazany cały makijaż. Wyglądałam tak, jak się czułam - strasznie. Cóż, po prostu pójdę do siebie i tyle. Myślałam, że Zayn doceni to, że chciałam mu pomóc. Wiem, że najpierw to ja go skrzywdziłam, ale starałam się naprawić całą sytuację. Wygląda na to, że tylko ich rozśmieszyłam i tyle. Doprowadziłam do tego, że skrzywdziłam Zayn'a i potem starając się pomóc rozśmieszyłam ich. Podniosłam głowę i znowu spojrzałam w lustro. Tym razem wyglądałam jeszcze gorzej niż przed chwilą. Miałam rozmazany cały makijaż, na policzkach zebrały się czarne smugi rozmazanego tuszu do rzęs i eye-linera.
- I po cholerę się malowałaś idiotko ? Po coś ty tu w ogóle przyszła ? - mówiłam sama do siebie. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że seks z Malikiem, to była najgorsza decyzja w moim życiu. Spojrzałam na swoje dłonie. Paznokciami drapałam umywalkę, chciałabym je teraz w coś wbić. Ulżyć sobie. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam jak ostatnia wiedźma. Moje włosy były postrzępione, roztargane, nie poznałabym siebie, gdybym zobaczyła się na zdjęciu. Oczy miałam już czerwone od płaczu. Powieki mi drżały i były wyraźnie spuchnięte. Znowu spuściłam głowę na dół, nie chciałam już patrzeć na swoje odbicie. Zaczęłam się zastanawiać, co takiego widział we mnie Zayn, dlaczego powiedział, że mnie kocha ? Wyglądam teraz jak potwór. Stałam jeszcze chwilę przed lustrem ze spuszczoną głową, gdy nagle poczułam czyjś dotyk na moich biodrach. Podniosłam głowę i spojrzałam w lustro. Nie potrzebnie, mogłam się domyślić, że to Zayn. Nie miałam jednak ochoty na niego patrzeć.
- Puść mnie. - powiedziałam do niego nadal płacząc. - Jak Ty tu w ogóle weszłeś ?
- Drzwiami. Nie, nie puszczę Cie. - powiedział.
- Zayn ! Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam i próbowałam ściągnąć jego ręce z moich bioder. Udało mi się w końcu, jednak nie na długo pozostałam " wolna ". Zayn szybko złapał moje ręce i mocno zacisnął je na nadgarstkach.
- Puść do cholery ! - krzyczałam płacząc. Próbowałam uwolnić się z jego uścisku, na próżno. Nie dawał za wygraną. - Chcę wyjść Zayn.
- Nie. Nigdzie się stąd nie ruszysz. Przynajmniej póki ja tu jestem. - powiedział mi jakby grożąc. - Zrozumiałaś ?
- Puszczaj. Błagam. - nie miałam już siły krzyczeć.
Uspokoisz się - zapytał Zayn, uśmiechając się delikatnie.Jednak mi nie było do śmiechu. Nie chciało mi się wcale uśmiechać. Szarpałam się z Zaynem, nie chciał mnie puścić. Cały czas trzymał mnie za nadgarstki. W końcu udało mi się wyrwać jedną rękę z jego uścisku, ale to nie tylko moja zasługa. On po prostu ją puścił. Wyrwałam tą rękę z jego uścisku szybkim ruchem, także zamachnęłam się w tył i zwaliłam szklaną mydelniczkę i 2 wody po goleniu, które po upadku stłukły się na drobny mak.
- Widzisz ? Warto się droczyć ? - zapytał Zayn uśmiechając się do mnie zalotnie.
- Tak ! Puść mnie ! Nie dociera do Ciebie, że ... - nie skończyłam zdania, bo Zayn mnie pocałował. Szybko jednak wyrwałam się mu i nie pozwoliłam mu na nic więcej. - Nie dociera do Ciebie, że nie chcę Cię widzieć ? Idź do chłopaków, pośmiejcie się, zabawcie. Nie będę Wam przeszkadzać ! I puść mnie. - zaczęłam głośno płakać.
- Powiedz mi, dlaczego płaczesz .- poprosił Zayn.
- Nie powinno Cię to obchodzić. - odparłam.
- Powinno, kocham Cię i jesteś moją dziewczyną ! Obchodzi mnie wszystko co mówisz. - powiedział Mulat.
- Nie jestem Twoją dziewczyną - spuściłam wzrok. - Nie obchodzę Cię.  - płakałam jeszcze bardziej, niż przed chwilą. - Masz mnie gdzieś i już się o tym przekonałam. Nie wiem, czy seks z Tobą nie był totalną pomyłką, za szybko się wszystko dzieje, nie lituj się nade mną i nie mów, że mnie kochasz. Nie kłam, bo tego nienawidzę najbardziej. Zayn, daj mi wyjść. Proszę, nie warto tego ciągnąć. Nie chciałam Cię uderzyć tą łyżką, nie chciałam w żaden sposób Cię skrzywdzić, a jak starałam się Ci pomóc, to wyśmialiście mnie. Nie wiem, dlaczego tak się zachowałeś. nie wiem, czemu Cię to śmieszyło. Chciałam Ci pomóc, ja nadal Cię kocham. Zawiniłam, więc chciałam to naprawić, a Ty mnie wyśmiałeś. Jestem idiotką, zaufałam Ci. Mogłam się spodziewać takiego zachowania po gwieździe zespołu znanego na całym świecie. Mogłam się domyślić, że nie jestem dla Ciebie zbyt dobra, w końcu kim ja jestem ? Tylko zwyczajną dziewczyną z Polski, która znalazła twój telefon i puściła się z Tobą po kilku dniach znajomości ! Jestem kurwą - wyszeptałam to ostatnie, płacząc. Zayn delikatnie podniósł moją głowę swoją ręką. Spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie ! Nie jesteś kurwą ! Nie puściłaś się, tylko zaufałaś mi, pokazałaś mi, że mnie kochasz, i że mi ufasz. Nie śmiałem się z Ciebie, po prostu słodko wyglądasz gdy się złościsz. Kocham Cię, nikogo nigdy tak bardzo nie kochałem !Kocham tylko Ciebie i nikogo więcej ! A to, że jestem gwiazdą, nie znaczy, że nie mam uczuć i jestem wybredny ! Jesteś dla mnie najważniejsza, nikt nie jest ważniejszy. Nawet zespół. Doceniam to, że chciałaś mi pomóc. I że mi pomogłaś. Spójrz, nie ma ani śladu po "wypadku". Nie mam nawet małego siniaka przy oku. Szybko zareagowałaś i to bardzo mi pomogło. Pamiętaj, kocham Cię skarbie - pocałował mnie namiętnie. Spojrzał mi w oczy i przytulił mnie do siebie. Puścił moje nadgarstki.
- Może pójdziemy do chłopaków ? - zapytał.
- Wiesz, muszę się trochę ogarnąć i pomalować. Spójrz na mnie. Jestem ohydna, zapłakana i mam czerwone oczy.
- Dla mnie jesteś najpiękniejszą kobietą na Ziemii. Nie maluj się.
- Muszę.
- Nic nie musisz. Przepłucz twarz zimną wodą i tyle. Nie będzie widać, że płakałaś. Idź do mojej sypialni i tam się przebierz z tej koszulki, jest cała mokra od łez.
- Nie wzięłam zapasowej koszulki, zostanę w tej.
- Weź moją koszulkę. Albo zaczekaj. - Zayn pocałował mnie namiętnie i wziął mnie na ręce.
- Zayn ! Co Ty do diabła wyprawiasz ? - zapytałam
- Zaniosę Cię do mojej sypialni, wybiorę Ci koszulkę, w której będziesz ślicznie wyglądała a potem zabiorę Cię do chłopaków. Mamy zamiar oglądać jakieś ciekawe filmy. Przenocujesz u mnie, bo wieczorem obejrzymy jakiś horror i tyle. Nie możesz się sprzeciwić. - powiedział uśmiechając się. 
- Muszę, jutro mam rozpoczęcie roku. Szkoła.
- To co, przecież masz ze sobą potrzebne rzeczy. Zawiozę Cię do szkoły i jeżeli pozwolisz, będę Ci towarzyszył podczas uroczystości rozpoczęcia nowego roku szkolnego.
- Zayn, nie przesadzaj. I tak za długo u Was jestem.
- Nie ma sprzeciwu. Nie wspominałem już o tym może ?
- Nie wygram z Tobą, prawda ?
- Widzę, że zaczynasz się uczyć. - uśmiechnął się łobuzersko i znowu mnie pocałował. Wyszliśmy z łazienki w kierunku schodów, a następnie sypialni Zayn'a.
- Założysz na siebie tą koszulkę, będzie Ci w niej ślicznie - powiedział podając mi jedną ze swoich koszulek. Rzeczywiście, nie wyglądałam w niej aż tak źle. - Ślicznie - skomentował mój wygląd Zayn.
- Bez przesady, Malik. To tylko koszulka. - uśmiechnęłam się do niego. Zamykał akurat szafę. Spojrzał na mnie, pokiwał głową i uśmiechnął się.
- Więc uważasz, że to tylko koszulka, tak ? - zapytał, po czy przybiegł do mnie, rzucił mnie na łóżko, usiadł na mnie okrakiem i pocałował mnie. - Tylko koszulka ? - podwinął swój T-shirt, który miałam na sobie i zaczął całować mój brzuch. - Uważasz, że powiedziałem " ślicznie ", tylko dlatego, że masz na sobie moją koszulkę ? - dalej całował mój brzuch. - Myślisz, że jesteś śliczna, tylko jak masz na sobie ładne ubrania ? - teraz przeniósł się na moją szyję. - Kocham Cię głuptasku ! - zaśmiał się i kontynuował pocałunki. - A ty mnie jeszcze kochasz ? - zapytał.
- Głupie pytanie - powiedziałam i cicho jęknęłam, Zayn wiedział, że szyja to mój czuły punkt. - Pewnie, że nie.Dlaczego miałabym Cię kochać ? - zapytałam żartując.
- Słucham ? - Zayn wyprostował się automatycznie - Nie kochasz mnie ? - zaczął śmiesznie poruszać brwiami - Pożałujesz tego co przed chwilą powiedziałaś ! - uśmiechnął się łobuzersko i zaczął mnie łaskotać.
- Z... Z... Zay.... Zayn.... Proszę ... Nie łaskocz.... Mnie... - błagałam Mulata poprzez śmiech.
- A kochasz mnie ? - zapytał
- Nie - powiedziałam żartem
- Więc nie przestanę. - odparł
- Ok ... Kocham .... Kocham Cię ! - powiedziałam mu szczerze. Przestał mnie łaskotać i zaczął namiętnie całować. Przewrócił mnie tak, że teraz to ja usiadłam na nim, sam też usiadł, więc siedziałam na nim okrakiem. Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Kocham Cię najmocniej na świecie. Jesteś najpiękniejszą kobietą pod słońcem - mówił mi Malik. Poczułam, że się rumienię. - Dlaczego płakałaś ? - zapytał i pocałował mnie kilka razy pojedynczo w usta.
- Możemy nie poruszać tego tematu ? - poprosiłam go.
- Jeżeli nie chcesz, to nie musimy o tym rozmawiać - pocałował mnie - Ale zapamiętaj, że jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i kocham Cię najmocniej na świecie ! - spojrzał mi prosto w oczy i pocałował mnie namiętnie.
- Mogę Ci zaufać ? Przepraszam za to pytanie. Po prostu boję się, że ... Boję się zdrady. - wydukałam
- Eli. Nigdy w życiu bym Cię nie zdradził. Nie rozumiem zdrady, wolałbym zerwać z dziewczyną niż ją zdradzać, bo to największy cios. - mówił, jednak ja mu przerwałam. Pocałowałam go namiętnie. Kiedy mówił, wciąż patrzyłam na jego usta, ma takie piękne usta. - Hmmm... Co to było ? - zapytał.
- Cóż, miałam ochotę Cię pocałować, więc to zrobiłam. Nie podobało Ci się ? - pytając o to zrobiłam minę zbitego pieska.
- Nie, bo było za krótko. - uśmiechnął się łobuzersko. - Wiesz... Chyba musisz jeszcze trochę poćwiczyć.
- Jesteś pewien ? - pocałowałam go namiętnie. Nie przestawałam, całowaliśmy się kilka minut. Potem zaczęłam bawić się jego włosami i pocałowałam go za prawym uchem. Spojrzał na mnie jakby był zadowolony a za razem zdziwiony.
- Skąd wiedziałaś, że za prawym uchem jest moje czułe miejsce ? - zapytał zdziwiony Malik.
- Zdałam się na instynkt - uśmiechnęłam się szeroko po czym pocałowałam go długo i namiętnie. Przygryzłam delikatnie jego wargę. - Kocham Cię.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę u Zayn'a w sypialni a potem zabraliśmy się na dół do chłopaków. Niedzielę spędziłam wspaniałą, siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy, Zayn był cały czas przy mnie. Wieczorem jeszcze zabawiliśmy się trochę pod prysznicem i położyliśmy się razem spać.
Kocham Cię Zayn ! ♥ ♥ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz