piątek, 5 kwietnia 2013

Wtorek . 5 sierpnia 2012.

Nie chciało mi się iść do szkoły. Naprawdę, sama się sobie dziwię, nie byłam w budzie ani w poniedziałek, ani we wtorek. I powiem szczerze, że chyba wcale nie mam ochoty na naukę. Nowa buda, jakoś mi się to nie podoba. Nie wiem co się ze mną dzieje, nigdy nie pałałam specjalną radością do  nauki, ale do szkoły chodziłam regularnie i uczyłam się. Oczywiście, nie byłam kujonką, ale czasem powtarzałam sb materiał, a dzisiaj? Nawet nie chce mi się ruszyć tyłka. Coś czuję, że to nie skończy się dla mnie dobrze. Nie byłam nawet na rozpoczęciu roku szkolnego. No ale cóź, zawsze zostaje jeszcze nauczanie w domu. Też dobry pomysł. W końcu, kiedy się jest dziewczyną Zayna Malika, TEGO ZAYNA MALIKA, superpopularnego, nastoletniego piosenkarza.... Jego fanki pewnie by mnie pozabijały.. Gdyby wiedziały.
Wstałam rano, ok. 10:00, nie śpieszyło mi się do podnoszenia się z łóżka. Obok mnie słodko spał sobie mój Zayn, ale ja postanowiłam wstać. Przetarłam oczy i podniosłam się. Rozciągnęłam się, poczym wyszłam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Dosyć szybko ogarnęłam włosy, które z rana sterczały mi na wszystkie strony i po cichu weszłam z powrotem do pokoju, w którym spał Zayn. Podeszłam do mojej torby i przejrzałam jej zawartość. Poza kosmetykami, kluczykami, ładowarką, pamiętnikiem , słuchawkami i innymi rzeczami, które pewnie nie powinny się tam nawet znajdować, ujrzałam papierosy. Kurde, tak dawno już nie paliłam, ale fajki zawsze miałam przy sobie, na wszelki wypadek. A dzisiaj wyjątkowo mam ochotę zapalić... Kurwa, no .! Tylko jak, nie chce, żeby Zayn się dowiedział. Nikt przecież nie wie, że palę. I chciałabym, żeby nikt się nie dowiedział. Nie wiem, jak długo stałam taka zadumana, aż w końcu ruszyłam na balkon z fajkami i zapalniczką. Otworzyłam ogromne szklane drzwi i poczułam napływ świeżego powietrza. Coś cudownego, taka świeżość, poranny powiew. Wyszłam na balkon, przymknęłam delikatnie drzwi i odpaliłam jednego papierosa. Ledwo zdążyłam włożyć go do ust a już usłyszałam cichy jęk Zayna w sypialni.
- Cholera jasna - mruknęłam. Wiedziałam, że Zayn za chwilę wstanie - Kurwa no. - stałam i wpatrywałam się w sypialnię przez uchyłek rolety z papierosem w buzi. Modliłam się w duchu, byle tylko Zayn nie wstał zamknąć drzwi. W pewnym momencie spostrzegłam, że Zayn otwiera oczy i przeciąga się na łóżku.
- Eli... Kotku, gdzie jesteś ? - usłyszałam ciche słowa zaspanego Zayna - Nie baw się ze mną w chowanego, chodź tu do mnie.- mówił dalej, a ja obserwowałam go z balkonu, próbując jak najszybciej spalić fajkę. - Eli, błagam Cię, zlituj się, cholera. - ciągnął dalej Malik. W pewnym momencie podniósł się dość szybko i usiadł sztywno. - Gdzieś jest przeciąg - mruknął i spojrzał w stronę uchylonych drzwi balkonu. Wiedziałam, wiedziała, że tu przyjdzie. I tak też zrobił, wstał i dość szybkim krokiem ruszył w stronę szklanych drzwi balkonu. Odwróciłam się szybko, żeby stać tyłem do niego i spalałam do końca papierosa. Wtedy usłyszałam głośne kroki.
- Eli ? - zapytał wyraźnie zdziwiony Zayn - Co Ty tu ...- zaczął pytać, ale już nie dokończył - Eli! Odwróć się proszę w moją stronę, natychmiast. - Zamurowało mnie. Przecież miałam w ustach niedopałek papierosa, a choćbym nawet go wyrzuciła na dół, to i tak by wyczuł. - Odwróć się - warknął. Nie miałam wyjścia, złapałam fajkę i zgasiłam ją o barierkę, poczym peta szybko złapałam w dłoń. Odwróciłam się. - Eli, spójrz mi w oczy. Co Ty robisz ? - mówił jakby wściekły ale też zatroskany.
- Nic. Stoję na balkonie, było mi słabo, więc przyszłam tutaj. - powiedziałam zmieszana, Wiedziałam, że to marna wymówka, ale nie miałam zamiaru się poddać i przyznać Zaynowi, że paliłam. Przecież wiem, że nie znosi, kiedy dziewczyny jarają.
- Jebie tu, kurwa fajkami. - warknął dosyć głośno. Poczułam, że trzęsą mi się ręce.
- Wydaje Ci się - udawałam dalej - ja nic nie czuje.
- A JA KURWA CZUJE ! PRZECIEŻ PALĘ, WIEM, JAK TO ŚMIERDZI. KURWA, PALIŁAŚ ?- to brzmiało raczej jak stwierdzenie, nie jak pytanie. Wrzeszczał.
- Nie. Zayn, ja nie palę - miałam spuszczony wzrok.
- Spójrz na mnie. - powiedział - i powiedz mi prawdę, cholera. JARAŁAŚ !
- Nie, kurwa, nie jarałam ! - powiedziałam już zła. - Przestań pieprzyć głupoty, nie palę. - powiedziałam. Zayn złapał moje ręce i zręcznie otworzył obie dłonie, które przed chwilą były zaciśnięte w pięści.
- Kłamiesz. KURWA JEGO PIERDOLONA MAĆ ! KŁAMIESZ ELI ! JARAŁAŚ KURWA ! - Zayn wrzeszczał na całe gardło.
- Ej, opanuj się, Zayn, błagam ! - prosiłam go.
- JAK MAM SIĘ OPANOWAĆ, SKORO NIE DOŚĆ, ŻE PALIŁAŚ, TO JESZCZE ZAMIAST SIĘ PRZYZNAĆ, KŁAMAŁAŚ. W ŻYWE OCZY.
- Nie...
- NIE ? WIĘC UWAŻASZ, ŻE WSZYSTKO JEST OKEJ ?
- Nie ..
- ILE RAZY JESZCZE ODPOWIESZ "NIE". ? MASZ JAKIEŚ LOGICZNE WYTŁUMACZENIE ?
- Nie...
-A więc paliłaś sobie ot tak. Żeby mnie wkurwić, tak na dobry początek dnia?
- Nie ... - łzy napłynęły mi do oczu - Nie Zayn, przepraszam.
- Przepraszasz ? I to tyle ? Nie nawidzę ... Nie znoszę kobiet, które palą, rozumiesz ? Niszczysz sobie zdrowie i życie ! - mówił coraz to głośniej.
- A Ty to co ? Ty też palisz, nałogowo, Zayn ! A mi bronisz ? Martw się swoim zdrowiem, sam nie jesteś lepszy ! - mówiłam wyraźnie rozdrażniona.
- Ja, to co innego ! - krzyknął.
- Tak ? A co Cię takiego wyróżnia, co ? A z resztą, pierdol się. - zdążyłam wywrzeszczeć, poczym odepchnęłam Zayna i pobiegłam do łazienki. Zatrzasnęłam drzwi i wybuchnęłam płaczem. Przecież nie musiał mi robić takiej awantury. Za byle papierosa? Przecież on sam pali. Dlaczego on może, a ja nie ? Siedziałam w łazience długo, nie pamiętam ile dokładnie, nie zwróciłam nawet na to uwagi. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Eli, otwórz, to ja. - usłyszałam Zayna. Zmienił ton, teraz był tym troskliwym, kochanym Zaynem, na którego ja byłam wściekła.
- Spierdalaj - powiedziałam, poczym znowu zaczęłam głośno szlochać.
- Proszę, błagam otwórz mi. Przepraszam Cię. Nie powinienem tak postąpić.
- Nie. Odejdź. - ciągle płakałam.
- Eli... - usłyszałam moje imię, które wypowiedział w dość nietypowy sposób. Za chwilę dało się słyszeć jakby szloch zza drzwi . - Przepraszam Cię, słońce, błagam, wpuść mnie. Porozmawiaj ze mną.
- Po co ? Żebyś znowu nawrzeszczał ? Teraz mam to gdzieś - skłamałam. Byłam na niego wściekła, ale mój mózg potrzebował bliskiej obecności Zayna. Uzależniłam się od niego?
- Proszę. - wybełkotał cicho. Nie dałam rady, wstałam i powoli otworzyłam drzwi. Podniosłam wzrok z nad klamki i ujrzałam te piękne, czekoladowe oczy pełne łez. Jedna z nich spłynęła mu po policzku. Wtedy i ja zaczęłam ponownie płakać.
- Przepraszam Eli - powiedział szlochając - przepraszam za moje zachowanie. Ja poprostu się o Ciebie boję, martwię się, kocham Cię i nie chcę, żebyś zmarnowała swoje życie, zrozum mnie. Błagam.. - spuściłam wrok. Kolejne łzy spływały po jego policzku. Ponownie spojrzałam mu w oczy. - Kocham Cię - wyszeptał. Wybuchnęłam głośnym płaczem i przytuliłam się do jego nagiego torsu. Nie musiałam nic mówić, kocham go i chociaż byłam na niego nieźle wkurwiona, nie potrafiłam patrzeć w jego zapłakane oczy i mu nie wybaczyć.
- Ja Ciebie też - wyszeptałam cichutko. Zayn pocałował moje czoło i mocno mnie przytulił. Spojrzałam mu w oczy. Nie kłamał, mówiąc, że mnie kocha. Widziałam to w jego oczach. Zayn delikatnie musnął moje usta swoimi, poczym pocałował mnie mocno i namiętnie.
- Nie pal, proszę, a i ja przestanę palić - powiedział, kiedy przerwał pocałunek. - Obiecuję Ci to, słowo daję, że nie będę już palił.
- Obiecujesz ? - spytałam, chociaż przed chwilą usłyszałam już potwierdzenie.
- Oczywiście - powiedział i znowu mnie pocałował. Boże, jak on bosko całuje.W końcu oderwaliśmy się od siebie. Poczułam jego dłoń na moim policzku, wytarł mi łzy, które ciągle spływały z moich oczu.
- Przepraszam, nie powinnam Cię tak potraktować. - szepnęłam.
- Jak, przecież to ja źle zrobiłem. - powiedział zdziwiony.
- Nie powinnam tak krzyczeć, wcale nie chciałam, żebyś sobie poszedł.
- Wiem, dlatego stałem i czekałem.
- Kocham Cię, najmocniej na świecie - powiedziałam i pocałowałam jego tors.
- Ja Ciebie kocham jeszcze mocniej, kochanie.
Ten dzień minął nam dość miło, pojechaliśmy na wspólny obiad, potem do kina i na zakupy.  Szczerze mówiąc, to zapomnieliśmy o tym, co stało się rano. A Zayn rzeczywiście dotrzymał obietnicy, nawet,  kiedy spotkał kumpli w Centrum Handlowym, odmówił im i nie zapalił z nimi. To było coś pięknego. Wróciliśmy do domu wieczorem, chłopcy akurat szykowali się na wyjście do klubu. Zayn miał pójść z nimi, postanowił jednak zostać ze mną. Sam zrobił kolację, a potem poszliśmy do sypialni i trochę się powyglupialiśmy. Muszę przyznać, że bez względu na wszystko, kocham Zayna nad życie, i mam nadzieję, że to się już nie zmieni...


_________________________________________________________________________




PRZEPRASZAM, ŻE DŁUGO MNIE NIE BYŁO. JAKOŚ ZABRAKŁO CZASU I WENY. ALE WRÓCIŁAM ; ) WIEM, ŻE TEN ROZDZIAŁ JEST KRÓTKI, ALE NASTĘPNE BĘDĄ JUŻ DŁUŻSZE I BARDZIEJ TREŚCIWE : ) POZDRAWIAM I ZACHĘCAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIA : ) PROSZĘ O SZCZERE OPINIE W KOMENTARZACH : )  Z GÓRY DZIĘKUJĘ WAM ZA SZCZEROŚĆ : ) ♥

2 komentarze:

  1. ndgvifugoiehoefhrnhjtfh,,,,,,,,, Majaaa,, czemu Ty wcześniej mi nie dałaś do czytania tego??? Ja się pytam czemu? świetnie piszesz Skarbie. Ja chcę już następny. Kocham Cię. :** <3 Twoje słonko:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem słonko . : )
      Ale wróciłam, będę pisała i dawała Ci znać, kiedy będzie nowy rozdział : )

      Usuń